czwartek, 8 marca 2018

Wielkanocna kombinatoryka


Kto wie?

Na ile sposobów można zrobić kokardki z dwóch różnych wstążek, jeśli mamy do dyspozycji 6 kolorów? Policzyłam. 15.


 I sprawdziłam doświadczalnie też.😉😉 A gdy dodatkowo zamieni się je miejscami - mam 30. Różnych. Tyle ile potrzebuję.  Każda inna. Ha! .
Wzięłam sześć rodzajów wstążek - tyle akurat miałam. Warsztaty szykuję na 30 osób... Wyszło idealnie. W życiu nie ma przypadków. Tak miało być 😉. Logika. Jak nic. 😉

Bo matematyka to królowa nauk. A kombinatoryka - podstawowy dział mojego życia. 😉😉😉
Kombinuję non stop i na wszystkie sposoby. O realnym życiu to nawet nie wspomnę. Ale tu, w świecie pasji, bez tego również ani rusz. 😊 Obecnie na tapecie mam warsztaty wielkanocne - wiadomo. Elementów pomocniczych wymyśliłam sobie tyle, że od natłoku pomysłów kręci mi się w głowie. Powstały już kokardki do stroików, małe jajeczka na patyku, kartoniki na wizytówki i obrączki do serwetek , a naczynka wypełnione gąbką florystyczną czekają spakowane.




Kolorowo, wiosennie, radośnie. I oby taki przebieg miały całe warsztaty. 
Przecież tak niespodziewane było to zaproszenie... Ale skoro przypadków nie ma, logicznym wydaje się, że mam jechać, pozytywną atmosferą naładować baterie, uśmiechnąć się i na chwilę zapomnieć o tym co tu. Taki dar od życia.

Właśnie. Nie ma przypadków. Wszystko ma swoją przyczynę, a los upomina się o swoje. Trochę jak w 'Historii złych uczynków', tylko uczynki jakby inne. 😉 


Czekałam na tą książkę bardzo. Dostałam w ubiegłym tygodniu - dzień przed premierą i jestem pod wrażeniem. Ogromnym. Nie mogłam się od niej oderwać.  Śmieję się serdecznie, bo główna bohaterka pochodzi z Jugowa, o Nowej Rudzie też wspomina nie raz - a właśnie tam na wspomniane warsztaty jadę. Że czai się w tych rejonach zło? No mam nadzieję, że nie. 😉
Takie obłędne koło. A gdy dodam, że wśród bohaterów powieści padają dwa nazwiska, które widnieją również wśród członków mojej rodziny - a właściwie rodziny mojego męża. Hmmm... 😉😉

Co jeszcze? Tylko zdjęcia mi pokazują, czym zajmowałam się w ostatnich dniach, bo dzieje się tak dużo, że zapominam.
Wiosenno-wielkanocne inspiracje, książki, spacery... to mój oddech, moja radość, moje oderwanie.











Tutaj też żegnam się z moją piękną, rdzawą blachą . Sandrynka o niej marzy... niech Jej będzie. Warta jest poświęcenia ❤.

No nic... Jutro na warsztaty czas. Właśnie Sandrynka towarzyszyć mi wyraziła chęć . Sprawozdanie następnym razem 😉.

PS

Zrobiłam sobie prezent. Kolejny tomik poezji Rupi Kaur 'Słońce i jej kwiaty'. A tam:

co jest silniejsze 
niż serce człowieka 
które bez końca pęka 
a wciąż żyje

 Dziś nasz dzień, Kobietki. Serc usłanych różami nam życzę. Bez kolców. 😉😉




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz