Blog to rodzaj pamiętnika - w moim wypadku na pewno. I bardzo się z tego cieszę, bo nigdy pamiętnika nie pisałam, a dzięki temu mogę odnotować, że moja kolekcja powiększyła się.😉
Niedziela jest dla mnie dniem świąteczno - handlowym, a do tego tak piękna, słoneczna, ciepła jak dziś - po prostu marzenie. Obiad zaplanowałam na tarasie - nie mogło być inaczej. A że z giełdy staroci wróciłam z angielską porcelaną tj. talerzami, po drodze natknęłam się na zniewalająco pachnące angielskie róże - których nazrywałam cały bukiet ( a jakże ), a w domu czekał wyprasowany różany obrus... szykował się cudowny, świąteczny dinner pod niebem. 😉 A jaki romantyczny!
Nakryłam do stołu, Pan Domu gotował tzn. grilla szykował i pięknie było!😉
zazdroszczę miejscówki <3 pięknie to wszystko wygląda... te roże, prawie "widać" ich zapach....
OdpowiedzUsuńSesja to wynik czekania i chęci popstrykania 😉 A jeśli chodzi o nasz skrawek nieba... mały jest, ale jest i zapraszamy, wpadnij - z giełdy nie masz daleko.😊
OdpowiedzUsuń