Z ostatniej chwili. Ta wiosna dla mnie ma nr 41, ale zima to już 42!! Starzeję się w strasznym tempie ;).
Są takie momenty w życiu, które trzeba świętować i kiedy wypada się wręcz radować - czy jest z czego, czy nie. Taką okazją są urodziny. W jeden dzień starsza o rok, ale posmucić się i tak nie ma szans. No bo jak? Zasypana serdecznością, życzeniami, kwiatami, gestami pamięci - wszystkim co najpiękniejsze. Czyli sercem. A w prezencie - nawet tron.
Dostałam ponad 40 różyczek - w wazonie swoje już odstały, czas na zmianę - niech jeszcze trochę pocieszą siebie i mnie. Więc co? Dekoracje i stroiki.
Żółte są w najsłabszej kondycji /taka pogoda, nie ma się co dziwić ;)/ - więc witaminą c je wspomogłam. A że przyszła też przesyłka od www.smietankowydom.pl - dechy i anioł /w prezencie od samej siebie dostałam/... wszystko razem taki sielsko-anielski klimat dało. Idealny na dziś. I raczej tu będą stać, nie na tarasie :).
A na jutro... tron różami sobie usłałam ;). Kamila! Jest piękny! No teraz to prawdziwa ze mnie królowa, bardzo Ci dziękuję /jeszcze tylko korona/ :)
Czeka też firanka z Ikei, talerze, serwetki, świece i obrączki też - eliganckie przyjęcie się szykuje, bo nobliwych gości będę mieć. Ale o tym jutro.;)
PS
Dziś do pokolorowania mam jeszcze cały mój świat. Niby zwykła codzienność, a jaka magiczna.
Zakochałam się w zdjęciu z kredkami.Monia skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły?
OdpowiedzUsuńObudziłam się rano, spojrzałam za okno i pomyślałam: ale czarno-biało, masakra! Nie wiem dlaczego akurat tak, no ale tak było 😉
OdpowiedzUsuńW takim razie spóźnione życzenia urodzinowe. Iwona J.
OdpowiedzUsuń41 jesieni już za mną... Ech 😉 Dziękuję z serduszka całego!!
Usuń