Anioły z mojego wnętrza...
Początku mojej miłości do nich nie pamiętam. Po prostu zaczęły do mnie napływać tj. przylatywać. 😉 W prezentach. Piękne, prawdziwe dzieła. Różne. Ale najbardziej zapadła mi w pamięci chwila (może dlatego, że był to bardzo trudny dla mnie czas), gdy od Cioci dostałam serię obrazków z anielskiego świata Basi Malinowskiej - naszej lokalnej artystki wraz z tomikiem Jej poezji o cudownych istotach krążących wokół nas, głoszących miłość...
Od kolegi i Jego Kochanych Rodziców dostałam z kolei przepiękne Anioły autorstwa Sandry Fidurkiej ( której jestem wierna do dziś i której prace wprowadzają cudowną aurę w moim domu na kaaażdym kroku - znajdziecie Ją na fb 😉).
Na zamówienie powstał również cudowny, prawdziwy Anioł MÓJ, który (jak mi powiedziała) namalowany został z myślą o mnie - bo koronki, kwiaty itd...
Chcę wierzyć, że taka właśnie jestem. Utrwalam zresztą w sobie tą nadzieję każdego ranka, bo ten właśnie widok wita mnie zawsze, gdy tylko oczy otworzę. A przy okazji zobaczcie mój skrawek nieba - tu działam 😉
I nadszedł czas, że sama też zapragnęłam mieć skromne, ale swoje aniołki, bym mogła je ofiarować innym jako symbol... ciepła z wnętrza? Tak czy inaczej powstało ich już trochę, każdy ma swoją historię, każdy komuś innemu podarowany... Wszystkich pokazać nie jestem w stanie, ale kilka z archiwum wydobyłam.
PS
Na ostatnim zdjęciu Anioł/Kobieta - Aga. Uwierzcie - jak żywa, ale strasznie się przy Jej fryzurze napracowałam ;).
A na pierwszym... mój autoportret. Wszyscy pytają: dlaczego łzy?
A no bo tak czasami mam ;)
Inne skrzydlate istoty przy okazji.
Inne skrzydlate istoty przy okazji.
piękne!!! wszystkie!!!
OdpowiedzUsuńPiękne, już mam ochotę sama coś podobnego stworzyć Iwona J.
OdpowiedzUsuńA no właśnie... Inspirujmy się wzajemnie!! Teraz to nawet i ja chęci nabrałam, a dłuższą przerwę z aniołami miałam 😊
Usuń