poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Święta wiosną malowane.




Jak ja czekałam na tą czterdziestą pierwszą w moim życiu wiosnę!!
 
Mam za sobą wyjątkowo ciężką zimę - pełną smutku i strachu. Ale aby nie obudzić się przypadkiem w jeszcze trudniejszej rzeczywistości - narzekać nie będę. Jednak łatwo nie było. I nie jest. Ale w końcu przyszła ta upragniona, a wraz z nią nadzieja na pogodę... ducha i tą za oknem.
 
 
Dużo czasu nie miałam. Sił jeszcze mniej. Ale próbowałam... dom przystroić radośnie: kwiatami i swoimi wytworami;

 
kurami, zającami i oczywiście jajami - kolorowo, ale raczej nietypowo. ;)
 
 


Były cekiny, wstążki...
 
 
koronki, skorupki i sianko...
 
 
 
magiczny decoupage na jajkach - niespodziankach,
 
 
 
 
i sznureczki oczywiście też. :)
 
 
 
Jednym słowem wszystko, na co tylko fantazja pozwoliła.
Nie pasuje? A dlaczego nie? A właśnie, że tak!! U mnie jak najbardziej!! ;)
 
 
PS
Do tematu moich świątecznych dekoracji jeszcze wrócę - mam tu spore zaległości ;). A tymczasem kawa i mój ulubiony dzbanuszek na giełdzie staroci zdobyty, którego historię również kiedyś opowiem...
 

 
 

2 komentarze:

  1. U Moni święta tęczą malowane �� ��������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Maluję swój świat. Na żółto i na niebiesko - i nie tylko 😊

      Usuń