środa, 18 października 2017

łupy weekendowych wypraw



Ostatni weekend na wyprawach spędziłam: relaksujących, inspirujących, moich ulubionych, czyli...

w piątek - starocie. Nie zakupiłam tym razem zbyt wiele - bo i nie to moim celem było. Zdobyłam skrzyneczkę - zaolejowałam ją jedynie, jeszcze 'koronkowe' buteleczki, wiaderko... jest też tacka i słoik.



 
Dawno na szrotach mnie nie było. Chciałam odetchnąć, chłonąć klimat i nagadać się, nacieszyć. Z Sandrynką. Było mega przyjemnie. Wracając zahaczyłyśmy o nasz ulubiony stragan i zakupy poczyniłyśmy - na drodze zaufania. 😊 Nie to, że droga się tak nazywa - chociaż faktycznie. Jest droga. Jest płot. Przy nim towar pięknie wyeksponowany, jest podana cena, tylko... sprzedawcy brak. Jest za to skarbonka.😊 Tym razem słoneczniki zakupiłyśmy. W domu od razu dekoracje powstały - a jakże. Wiadomo.

 
 
 
 
 
Niedziela z kolei to dzień cudów. Naprawdę. Było tak słonecznie, ciepło, pięknie, że wybraliśmy się w górki. Wszędzie bezchmurne niebo - tam totalna mgła. Jak w horrorze. Ale później jakie efekty dla zmysłów wszelakich... nagroda dla wytrwałych i nie tracących nadziei, hehe. No bajeczne widoki i przeżycia, co tu kryć.
 









Więcej zdjęć z różnych wypraw mych na moim profilu facebookowycm z kolei znajdziecie. Wracając, łupem naszym stały się grzyby. I bukiet gałązek wszelakich.







Wspaniałe jesienne chwile. Niezapomniane.

Na koniec tradycyjnie. Tak jak obiecałam. Ozdoba. Bombkę tym razem zrobiłam- sznurkowa, czarna, z koronką.
Wiem, wiem. Nie wysiliłam się. Ale dla mnie bomba.😉



2 komentarze:

  1. Leśne zdjęcia przepiękne! A i łupy zacne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo wszystkie Moniki znają się chyba na tym, gdzie piękno ukryte jest 😉 Bardzo dziękuję 😊

      Usuń