poniedziałek, 30 października 2017

taki czas...



Nie mogę uwierzyć, że październik dobiegł końca. Nie mogę uwierzyć, że od poprzedniego właśnie mija rok. A były to moje ostatnie dni
w miarę beztroskiego życia.  Jeszcze nie wiedziałam, że za chwilę, za momencik zacznie się najtrudniejszy dla mnie czas. Czas, który potrwa prawie rok. I gdy już wszystko jakoś przetrwaliśmy, poukładaliśmy, wygląda na to, że może być powtórka...a dobrze było może miesiąc... Nie chcę nawet o tym myśleć, nie przyjmuję do wiadomości, wierzę, że nie będzie źle. Nie może być.

.......

Właśnie po to przygotowałam czosnek.  Niech przegoni złe moce, ale tym razem nie te, które są związane z upiornymi dyniami. 😉. Bo moje chyba nie straszą 😊.


Dynia.
Nieodłączny atrybut jesieni. Lubię dekorować nimi swoje wnętrze na różne sposoby. Lubię też dawać w prezencie.  Korzystajmy z okazji póki czas.
A z życia póki jest.











Nie było ich zbyt wiele, ale zabrałam i pokazałam co miałam. 😉

A na koniec. Skoro dynia, to jeszcze zupa - krem. Z dyni. I przetwory na słodko. 
PY-CHO-TA. 😊




PS
Mam taki zwyczaj, że pod koniec października wdrapuję się na Krzyżną Górę.
Jesień i na końcu drogi na szczyt - krzyż. 
To tak jak w życiu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz