czwartek, 22 czerwca 2017

być jak coleus w kuchni 😉

 
Coś ostatnio z kuchni wyjść nie mogę i to wcale nie dlatego, że pichcę jakoś szczególnie. Nie, nie. Po prostu zmywarka przestała ze mną współpracować i na zmywaku teraz robię 😉.  A że czasu marnować nie lubię - korzystam z okazji i dumam.
Bardzo, ale to bardzo często w odniesieniu do moich wnętrz słyszę: są takie twoje, są jak ty, cała ty itd. I ilekroć taka myśl przychodzi komuś do głowy - tylekroć nie mogę się nadziwić... To, że są moje - wiadomo, ale nie własność jest przecież przesłaniem... Czyli że co? Jaka właściwie jestem? To powtarza się tak często, że musi coś w tym być. Tylko co? Mój dom wyraża moją osobowość - sama to czuję, ale że inni odbierają podobnie... to bardzo miłe, ale dla mnie i tak niezrozumiałe - wciąż nie wiem, w czym tajemnica porównania tkwi. I tak patrzę na dzisiejszą dekorację stołu... Coleus to moja ulubiona roślinka doniczkowa - pięknych kwiatów to ona nie ma, a i tak coś w niej jest... Pokrzywa ozdobna... Hmmmm. Taaaaak. Wiem, wiem. Jestem jak ona - bywa, że parzę.... i stawiam na równe nogi - jak kawa 😉
 
 
 
 






 
Lubicie kuchenne ściereczki? A druciaki wszelakiego rodzaju?  Ja bardzo.
 
PS
 
Mój kuchenny kącik w szczegółach - w poprzednim poście.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz