robótkowy kącik mój

 

 

Nie w tym rzecz, że mam się czym chwalić 😉  ale w tym, że mam się z czego cieszyć - bo zorganizowałam sobie swój osobisty pokój zabaw. Taki prezent na dzień dziecka 😊 😊

 

Warunki mieszkaniowe naszego gniazdka nie spełniają wszystkich moich i mojej córci marzeń ( bo trzeciemu lokatorowi ten temat jakby obojętny 😉 ). Po prostu potrzeby mamy większe niż możliwości, hehe. Pomieszczeń (i szaf) ciągle nam mało, ale jakoś sobie radzimy - skoro musimy 😉. Dlatego często kombinujemy zmieniając ich przeznaczenie z przekonaniem, że w końcu jesteśmy zadowolone... Aż do kolejnego pomysłu.😉 I tak było tym razem. Baaardzo rzadko bywa, że jednocześnie mamy wolny czas, ale stał się cud i zabrałyśmy się do działania. Ostatnim naszym pomysłem był pokój zamieniony na garderobę - jednak znudził nam się.  Zrobiłyśmy więc właśnie przemeblowanie pokojów trzech i... już mam. Kawałek swojej pracowni - w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu. Do tej pory robótkowy kącik miałam w sypialni  - bo duża i całkiem fajnie było. Ale tutaj... jest fantastycznie. Wena może mnie ponosić, wszystko co trzeba mam pod ręką, a bałaganić też do woli mogę!! Nic, tylko tworzyć 😉

 

 

Zbieranina wszystkiego - tak jak lubię.

 

Krzesło jest po mojej babci - miała fantazję nieskończoną. Dowodem była ilość farb na tym mebelku - może kiedyś pokażę.

Jest skrzynka na narzędzia od mojego taty. Pomalowałam ją na miętowo - na papier do decoupage idealna.

Są elementy z giełdy staroci. Np. piękna, angielska puszka na stoliku, czy lampka - skompletowana ze szrotów dwóch. 😊

Meble są ze sklepu kolonialnego.... a niektóre z Ikei. 😉

No i wieeele elementów od Sandrynki. Wymienić wszystkich nie zdołam.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystko razem składa się na mój robótkowy świat. Na pewno jeszcze go udoskonalę.

Ale już jestem szczęśliwa.