niedziela, 16 lipca 2017

sielskie życie - dekoracja na stół cz. 12


 Dzień 12.
Nieustające oczekiwanie z nieskończoną ilością nadziei. Koniec. Kropka.
A w tym czasie niedzielna dekoracja stołu.




Lawendę po prostu kocham. Powiem więcej. Moja urocza koleżanka twierdzi, że jest to kwiat, który do mnie pasuje - taki mój odpowiednik... Hmmm... zapach jest cudowny, nietuzinkowy, a do tego odstrasza komary.... Oj, chciałabym mieć taką właściwość, aby odstraszać... te małe, ale przede wszystkim te duże, ludzkie szkodniki... 😉
A skoro mój kwiat, to i mnie w anielskiej, lawendowej postaci zabraknąć nie mogło... Ale ciągle jakaś taka zapłakana jestem... No bywa i tak, tyle że to 'bywanie' skończyć się nie może... Jednak poczekam. Cierpliwa jestem.

No i wianek. To już czwarty dzień z tego typu elementem - a plotę następne...
Piękny dzień ❤




















 





A zieloną herbatę z jagodami ktoś oprócz mnie lubi? Ja lubię. Przede wszystkim na nią patrzeć. 😉 A jaka zdrowa jest! Zresztą wszystko razem taki sielsko-anielski klimat stworzyło. I bardzo dobrze, bo kiedyś odpocząć trzeba.
 
PS
Potrzebuję dużo lawendy. Duuuużo. Marzę, by zrobić wianek. Pachnący lawendą. Wiadomo 😉. Będę zbierać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz