niedziela, 16 lipca 2017

sielskie życie - dekoracja na stół cz.13



Poniedziałek. Już z nr 13.
 
Wczorajszy dzień był taaaki piękny i magiczny.
 
 Z jednej stony pełen strachu, niepewności, ale ciągle z nadzieją... bo odliczanie trwa.
 A z drugiej pełen słonecznych, pozytywnych, pełnych uśmiechu chwil. Szczęścia.
 
Rano - spacer na starocie - niezwykle przyjemny: gwar, kolorowo, nastrojowo, bo w tle:
Widzę ją, kiedy oczy zamykam,
 Słyszę ją, kiedy cisza trwa,
 Bo to jest taka moja muzyka,
 Co im ciszej, tym ładniej mi gra.
Nuciłam to sobie cały dzień. Bez takich melodii giełda traci klimat i już 😉😉. No musiałam zacytować, musiałam. Taki piękny jest ten tekst..😉😉.
 
 I wtedy dostałam wiadomość:  zdjęcie drogi, pięknej, pustej, prowadzącej hen i słowa: miłego dnia. Nie można się nie uśmiechnąć. Każdy z nas jest w drodze, każdy z nas zmierza gdzieś, ale tylko miłe momenty ładują akumulatory. A nadawcą była znajoma nieznajoma, z którą poznałyśmy się osobiście jakiś rok temu, widziałyśmy przez chwilkę i tyle. A tu taki miły gest pamięci, zresztą nie pierwszy raz - rywalizujemy, która więcej na swej drodze spotka tęcz.... Przegrywam 3,5 : 0. 😉 Liliana, dziękuję ❤
 
Ale to nie wszystko. Gdy wspinałam się w stronę domu - przejeżdżające ulicą auto zatrzymało się, a tam z opuszczonego okienka usłyszałam: wiedziałam, że to ty! Dokąd idziesz z tymi frezjami? Miłego dnia ci życzę, kochana!
Uśmiecham się na to wspomnienie cały czas. Radość życia przekazana - tak jest zawsze, gdy na siebie natknąć nam się uda. Nerwowi panowie stojąc trąbili za/na Nią straszliwie, ale kto by się tym przejmował? 😊
To mama chłopca, z którym moja córcia już sporo lat temu przystępowała do Pierwszej Komunii - zawsze mówiła, że chciałaby, aby moje dziecko zostało w przyszłości jej synową. A ja marzę, by moja latorośl miała szczęście mieć taką teściową. To może będziemy kiedyś rodziną? Kto wie? 😊
 
A zakupy? Taki dzień zobowiązuje:  kolorowe i mega słoneczne: wazon i wspomniane frezje, pachnące tak, że ach! - 25 szt. Uplotłam do tego jeszcze dwa wianki i.... nie ma co kombinować. Prosto i pozytywnie. Jak w życiu. Świat jest piękny, a ludzie dobrzy - tego się trzymam. Ze wszystkich sił ❤😊
 

No więc kilka zdjęć pstryk, pstryk, kawa i... w drogę. Bo najważniejszy punkt dnia: moje Największe Szczęście wracające z wakacji odebrać było trzeba - a doczekać się nie mogłam. No nie mogłam i już.
 



 
 
A finał jest taki:  prezent dostałam. Prosto z Sycylii. Rękodzieło. Kogut - a brakowało go w moim kurniku, oj brakowało. No coś tak pięknego mogło wybrać tylko moje dziecko...  A jak wpasował się w kolorystykę dnia...telepatia... Wierzyć się nie chce. Więc co? Sesja do poprawy. I nalewka zamiast kawy. Też z Sycylii....
 Chwilo trwaj. ❤
 




 
PS
Wszystkimi prezentami chwalić się nie wypada, ale niektóre jeszcze pokażę, oj pokażę, bo to prawdziwe dzieła sztuki są!!
 
I w ten kolorowy, pozytywny sposób zaczynam nowy tydzień licząc, że zaczaruję rzeczywistość. Może w końcu się uda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz