wtorek, 25 lipca 2017

sielskie życie - dekoracja na stół cz.21


Już 21 cześć z cyklu Sielskie życie.... już 3 tygodnie wszystko trwa i wierzę, że powoli chyli się ku zakończeniu - tzn. czekanie, bo dekorowanie stołu to raczej nie. Pod wpływem chwili zorganizowałam siebie takie miłe zadanie i może zostanie?
Pewnie tak.
 
Moja kuchnia (podobnie jak cały dom i wszystko co w nim) jest spontaniczna - to miejsce do życia. Najważniejsze są ciepły klimat i fantazja. I wygoda. Lubię ją taką jaka jest i mimo, że już pełnoletnia - nie chcę wymieniać. Ale na panującą tu atmosferę niewątpliwy wpływ mają przedmioty, którymi się otaczam - dlatego kolekcjonuję je z zapałem. I z sercem 😉. Nie wszystkie muszą do siebie pasować - i nie pasują, ale wszystkie muszą mieć to coś, no duszę po prostu i już.
 
Do dzisiejszej dekoracji szykowałam się od dawna - tak sobie wymyśliłam i czekałam z niecierpliwością. Ogólny zarys oczywiście miałam, a wszystko i tak powstało pod wpływem przypadku: w niedzielę na pchlim targu zdobyłam skrzyneczkę drewnianą i biały dzban na wodę. W drodze powrotnej poszłam sprawdzić: są! Kuleczki upragnione. W domu wszystko na stół rzuciłam, z odległości spojrzałam... woooow, dla siebie stworzone: białe kuleczki na gałązkach, gałązki w białym dzbanie, dzban w drewnianej skrzynce, skrzynka na białej ścierce, a ta na Sandrynkowej desce.... kompozycja idealna. A jaka prosta.
 
I tak właśnie zrobiłam. I kawę.
 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz