środa, 12 lipca 2017

sielskie życie - dekoracja na stół nr 8

Dzień 8.
Dzisiejsze czekanie było dla mnie wyjątkowo trudne, ciężkie do zniesienia i wytrzymania.

Ale świat jakby o tym wiedział, bo powodów do uśmiechu mimo woli było mnóstwo.

Po pierwsze: spontaniczny wypad na starocie. Chwila oddechu, oderwania do innej rzeczywistości, a tam... Angielskie talerze do kolekcji, gratisowy świecznik i... piękny bukiet w prezencie! 'Bo panie są takie miłe!'  Nooooo.... nie można nie poczuć ciepełka w sercu.

Po drugie: szybkie zakupy na osiedlowym ryneczku: owoce, warzywa i... kwiaty oczywiście. Ogródkowe wiązanki. Poprosiłam dwie, a dostałam... cztery. 'Bo pani jest taka miła ' - po prostu wierzyć mi się nie chciało. Mówię, że nie mogę, że dziękuję... 'Może pani, może. Mam dużo.' Obiecałam, że wianki z nich zrobię, zasuszę...

Po trzecie i najważniejsze. Moje marzenie się spełniło. A właściwie spełniła je Sandrynka. Nożyczki dostałam w prezencie - moje wyśnione... Piękne i cudowne. Niespodzianka nie z tej ziemi. Dziękuję ❤ .

I w ten oto sposób... środowa dekoracja powstała ze świeżych gratisów - wspomnianego bukietu i świecznika, duży dzban to zdobycz z piątku, a dzwonki z niedzieli. 😉 Kubek... wiem, wiem. Był już sto razy. Ale co ja poradzę, że nieustannie pasuje? I kawa w nim wyjątkowo smakuje?
 





















 

A poza tym... wianki plotę, nożyczkami tnę... Rozmyślam, czekam.... 'No to teraz musi być dobrze' - tak powiedziała między zdaniami Sandra.... Ma rację. Musi.
I tak sobie jeszcze myślę... wygląda na to, że naprawdę miła jestem 😉.
 
PS
Miseczkę specjalnie na czereśnie kupiłam. Żeby zwykłe czereśnie z niezwykłą miłością zjeść ❤
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz