czwartek, 28 września 2017

metamorfoza krzesła i góra prezentów


Dużo się ostatnio dzieje, otacza mnie dobra aura.
 
Dostaję przy okazji wieeeele prezentów - takich najmilszych, bo podarowanych bez okazji. Moja cudna bratowa na przykład zdobyła dla mnie caaały worek skarbów, prawdziwych staroci z ukrytym potencjałem - tak to nazwijmy . 😉 Oj, jest co przy nich robić, ale przecież w tym cała magia... Coś wydobyć z niczego. To lubię.
 
 
Od sąsiada z kolei przytachałam drewniane krzesło - takie, o jakim marzyłam. Wydobyłam je z wystawki i uratowałam od zapomnienia. Sąsiad bardzo mnie lubił, a ja sąsiada - na pewno nie ma nic przeciw. A chcę wierzyć, że wręcz przeciwnie 😉 - wzięłam je więc sobie w prezencie. 😆
 



 
No i stały te moje cuda z duszą czekając cierpliwie na swoją kolej. Trochę mnie już to męczyło, więc postanowiłam wziąć się do pracy wykorzystując piękną pogodę (bo roboty malarskie wykonuję na dworze 😉) i chwilę na oddech. Jednak nie miałam pojęcia jak to moje krzesło pomalować. Na biało? Nudnawo. Szary? Też. Miętowy? Mam już takie krzesła dwa. Przyszedł mi do głowy jeszcze pomarańczowy... ale paleta kolorów dostępnych farb nie przewiduje tego przeze mnie wymarzonego... 😉 Nic innego w grę nie wchodziło. Klops. Ale gdy rano przy kuchennym stole kawę piłam, spojrzałam na moją piękną wagę i... mam! Kość słoniowa. Z przetarciami. Koniecznie.
 
 

 
Jak pomyślałam - tak zrobiłam. Pomalowałam, przetarłam - pomysł z kością słonia uważam za genialny!
 
Walkę ze stertą staroci rozpoczęłam z kolei od lampki - wydawała się nie do uratowania...i od pięknej patery - z patyną jak ze snu. Do tego z falbaniastym brzegiem... patera i klosz 😉. Wyszorowane, piękne, gotowe do użycia.
 
No i jak to w życiu bywa, bo przecież Sekret działa... wszystko razem pięknie się skomponowało... wystarczy tylko pamiętać o zasadzie, że myślisz i... masz 😊.
 






 
A korzystając z tematu kompozycji.... w poniedziałek odbędzie się koncert z okazji Miedzynarodowego Dnia Muzyki, po nim spotkanie, a na nim poczęstunek. I właśnie zostałam poproszona o nakrycie stołu 😊.  Będzie szwedzki stół, a na nim kolorowa, polska jesień. Taki mam plan i pracowity weekend przed sobą 😉.

4 komentarze:

  1. Ale cuda, super że do Ciebie trafiłam. Bardzo podobają mi się walizki...Każda inna, niepowtarzalna...tez mam podobne w pracowni i nie zamierzam na razie ich zmieniać. Chodziło mi po głowie pomalowanie ich na biało ale jakoś mi szkoda ich oryginalności .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że do mnie trafiłaś 😉. A jest sposób, bym trafiła/podpatrzyła Ciebie? A walizek nie maluj, a jeśli to zrobisz - to mi pokaż!! 😊

      Usuń
  2. Piękne starocie, a krzesełko po metamorfozie super wygląda w idealnym kolorze. Pięknie Iwona J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kość starego słonia ;) - ostatnio to mój ulubiony kolor :):) Cieszę się, że podoba się nie tylko mi i za to dziękuję :).

      Usuń