czwartek, 21 września 2017

szydełkowy jakby dywanik 😉


300 m bawełnianego sznurka, kilka chwil spędzonych przy wieczornym szydełkowaniu i powstało takie coś 😉. Można położyć je sobie na nóżki - meeega ciepło wtedy jest - jednakże to akurat cudo rzucę sobie POD nogi, a do przykrycia jeszcze zrobię...  sznurki pasetlove czekają - 600 m! No ciekawe co z tego z kolei wyniknie... Jedno jest pewne: kilka przyszłych wieczorów mam już bardzo przyjemnie zorganizowanych. 😉
 
Czasu mam jednak bardzo niewiele, a sił jeszcze mniej (a trochę do robótek z dużym szydełkiem i sznurkiem jest ich potrzebnych) - walczę bowiem z przeprowadzką rodziców - oj, mam co robić. Ale przy okazji natykam się na skarbów tyle, że aż! Żółty czajniczek znalazłam niedawno, a wczoraj... taką oto metalową folkową szkatułkę - ten kolor! Jestem zauroczona! Cudowna!
 
Krzesło zostało mi po mojej babci kochanej - tej, która szydełkować mnie nauczyła. Meble również malować lubiła - ile tu było warstw...a ile miałam pracy! Ale warto było. Pamiątka wspaniała. Do tego starociowy kaganek własnoręcznie odnowiony i...
 
...wszystko razem stanowi teraz wyposażenie pracowni mojej ulubionej - takie z prawdziiiiiwą duszą 😊. Jeszcze tylko czekam na ten kocyk upragniony... 😉
 









 
 
PS
Przede mną jeszcze jedna praca do wykonania. Zdobyłam stare, drewniane krzesło. U sąsiada na wystawce.  😉 

2 komentarze: