wtorek, 9 maja 2017

Anioły z mojego wnętrza.


Anioły z mojego wnętrza...
 
Początku mojej miłości do nich nie pamiętam. Po prostu zaczęły do mnie napływać tj. przylatywać. 😉 W prezentach. Piękne, prawdziwe dzieła. Różne.  Ale najbardziej zapadła mi w pamięci chwila (może dlatego, że był to bardzo trudny dla mnie czas), gdy od Cioci dostałam serię obrazków z anielskiego świata Basi Malinowskiej - naszej lokalnej artystki wraz z tomikiem Jej poezji o cudownych istotach krążących wokół nas, głoszących miłość...
 
 
Od kolegi i Jego Kochanych Rodziców dostałam z kolei przepiękne Anioły autorstwa Sandry Fidurkiej ( której jestem wierna do dziś i której prace wprowadzają cudowną aurę w moim domu na kaaażdym kroku - znajdziecie Ją na fb 😉).
 
 
 Na zamówienie powstał również cudowny, prawdziwy Anioł MÓJ, który (jak mi powiedziała) namalowany został z myślą o mnie - bo koronki, kwiaty itd...
 
 
Chcę wierzyć, że taka właśnie jestem. Utrwalam zresztą w sobie tą nadzieję każdego ranka, bo ten właśnie widok wita mnie zawsze, gdy tylko oczy otworzę. A przy okazji zobaczcie mój skrawek nieba - tu działam 😉
 
 
I nadszedł czas, że sama też zapragnęłam mieć skromne, ale swoje aniołki, bym mogła je ofiarować innym jako symbol... ciepła z wnętrza? Tak czy inaczej powstało ich już trochę, każdy ma swoją historię, każdy komuś innemu podarowany... Wszystkich pokazać nie jestem w stanie, ale kilka z archiwum wydobyłam.

 
 
 
 


 
Jakość słaba, ale to już historyczne fotki ;)
 
PS
Na ostatnim zdjęciu Anioł/Kobieta - Aga. Uwierzcie - jak żywa, ale strasznie się przy Jej fryzurze napracowałam ;).

A na pierwszym... mój autoportret. Wszyscy pytają: dlaczego łzy? 
A no bo tak czasami mam ;)


Inne skrzydlate istoty przy okazji.
 
A JUTRO ANIELSKIE DIY!!

 

3 komentarze:

  1. Piękne, już mam ochotę sama coś podobnego stworzyć Iwona J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie... Inspirujmy się wzajemnie!! Teraz to nawet i ja chęci nabrałam, a dłuższą przerwę z aniołami miałam 😊

      Usuń