niedziela, 21 maja 2017

mój skrawek nieba


Ten skrapek powstał jakieś 2 lata temu.
Ale ja... mimo, że już maj, wciąż czekam z nadzieją. Niech się tak stanie.
Niech i u mnie w końcu  wszystko zakwitnie.
 
Pierwszy raz od wielu lat sezon moich tarasowo - ogródkowych prac jest w kompletnej rozsypce. Nie dzieje się nic. A tyle mam do zrobienia : balkon, dwa tarasy i skrawek nieba - czyli trawnik osłonięty przed światem. A tu... nadal szaro, buro, meble ogrodowe pochowane, nie ma kwiatów, kwietników, żadnych świeczników, lampek, ozdobników... Nas też nie ma. Cisza.
 
 
Od jesieni wiele zmieniło się w moim życiu, jeden dzień jest trudniejszy od drugiego... i nie do wszystkiego potrafię się zmobilizować. Brakuje czasu, może sił, a na pewno chęci.
Rok temu byłam radośnie zakręcona: wszędzie morze kwiatów i kwietników wszelakiego rodzaju... Szperałam w piwnicach rodziców wydobywając z nich skrzynki, beczki, krzesła, ławeczki, a później czyściłam je i malowałam. Ustawiałam pnie, a na nich dziesiątki skorupek. Nawet łóżeczko dla lalek swoje przeznaczenie znalazło, a kwiaty dosłownie wylewały się z doniczek... aranżowałam, sadziłam, zmieniałam, biegałam ze wszystkim z miejsca na miejsce... A w tym roku nic.


 
 
 
 
 






 
I tak patrzę na te zeszłoroczne zdjęcia spontanicznie telefonem pstryknięte... czas chyba zabrać się do pracy, ruszyć wyobraźnię i pupę też... Przecież nowy stolik na kawę czeka i cieple wieczory pod gwiazdami, które toczyć się będą tak czy inaczej... i wszystko inne też...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz